Nasze wspomnienia …

Co ja tu robię?
Czy powinnam zacząć od tego, że jestem rodzicem. Tak,  to usprawiedliwia moje myszkowanie po stronie szkoły salezjańskiej. Obejrzałam tegoroczne zdjęcia z Włoch, ósmej klasy. Kilka lat temu moi synowie byli we Włoszech. Jakie to były emocje całej rodziny… Kiedy jechał Staś, kupiłam mu na tę okazję termos, do dzisiaj kojarzy mi się on z tym wyjazdem. Jakiś czas później polecieliśmy rodzinnie do Rzymu, Staś pokazywał nam zakamarki, których nie znajdzie się w przewodniku, zaprowadził nas na lody do Il Gealto di San Crispino i najlepszą, w opinii księdza dyrektora, kawę w Rzymie w La Casa Del Cafee Tazza D’oro. Oprowadzał nas śladami salezjańskiej wycieczki po barokowym Rzymie, opowiadał o wybitnych architektach okresu barku, Berninim i Borrominim, dwóch rywalach epoki, którzy tak często krzyżowali swe drogi, że w końcu zostali wrogami. Do dzisiaj na Piazza Navona można podziwiać ich architektoniczny pojedynek, kościół Sant’Agnese in Agone Borrominiego i stojącą przed nim Fontannę dei Quattro Fiumi Berniniego.
Wszystkie szkolne wycieczki, do Rzymu, Drezna, Wilna, Wrocławia, Gdańska,  i innych miejsc, były dla całej naszej rodziny wydarzeniem. Po powrocie siadaliśmy przy stole, oglądaliśmy przywiezione skarby, słuchaliśmy historii, doczytywaliśmy, sprawdzaliśmy, planowaliśmy, ruszaliśmy śladami… Pozostanie w naszej pamięci szkolny wjazd Witka bez dokumentów do Niemiec. Czasami proszę syna, żeby mi opowiedział po raz kolejny, jak pogranicznicy weszli do przedziału, prosząc o paszporty i widząc niewzruszone oblicze księdza Dawida i siedzącego obok niego Witka po prostu wyszli, nie przeprowadziwszy kontroli.

Teatr to osobna historia. Zaczęło się w pierwszej klasie od przedpołudniowych spektakli w Teatrze Animacji. Potem było coraz poważniej, chociaż czasami bywało wesoło. W Teatrze Nowym, aktorka Anna Mierzwa, grając Kalinę Jędrusik, czule obejmowała zasiadającego w pierwszym rzędzie ojca ucznia naszej szkoły. Czy powinnam nadmienić, że to polonistka decydowała o przydziale miejsc, a sztukę widziała wcześniej, co najmniej raz?
Ile rozmów przy rodzinnym stole te teatralne wydarzenia sprowokowały? Ile samodzielnych poszukiwań ciekawych spektakli? Skąd odwaga by oceniać, która adaptacja Wesela jest lepsza, a która usprawiedliwia drzemkę w trakcie? Czy odbyłyby się te rozmowy przy naszym stole, bez tych wyjść do teatru? Ilu książek byśmy nie przeczytali, ilu pisarzy nie odkryli, ilu filmów nie obejrzeli, gdyby nie ciągłe pobudzanie wyobraźni i dostarczanie wiedzy…

Był zimny, wiosenny dzień dwanaście lat temu. Mieliśmy wyznaczoną godzinę na spotkania rekrutacyjne. Błądziliśmy po zaułkach Rataj szukając szkoły. W końcu zapytaliśmy przechodnia,  gdzie Osiedle Bohaterów Drugiej Wojny numer 29. Zdążyliśmy.
Po kilku dniach otrzymaliśmy wiadomość, że Staś został przyjęty. Cieszyłam się bardzo. Staś widząc, że ja się cieszę,  był również zadowolony. (Czy od siedmiolatka można wymagać aby doceniał trud rodziców w wyborze szkoły?) Tylko Witek, nieco markotny zapytał, czy w tej szkole pancerników Staś będzie również nocował.
Konsternacja. Zajęło mi klika chwil aby zrozumieć to, co dla pięciolatka było oczywiste. Skoro w ten zimny poranek szukaliśmy Bohaterów Drugiej Wojny i skoro Staś został przyjęty, oznacza to, że brat dołączył do elity pancernych. Od teraz z Jankiem, Gustlikiem, a może nawet z psem Szarikiem będzie wiódł żywot bohatera.
W czerwcu tego roku podwiozłam Stasia do szkoły ostatni raz. Padał deszcz. Kasztany już dawno przekwitły, taka anomalia w tym roku, matury w czerwcu.
Ja tez coś zamykam, z olbrzymią wdzięcznością za tyle dobra, mądrości, wrażliwości, zrozumienia. Dziękuję Ci Szkoło za te dwanaście lat nauki i wychowywania, dziękuję w imieniu swoim i  pancerników.

Agata Kuczma

WSPOMNIENIA Marysi Miś

BYLI WYCHOWANKOWIE SALEZJAŃSCY I MATURZYŚCI ZDOMINOWALI AKCJĘ ZOSTAŃ W DOMU I POWSPOMINAJ! 😍 Ogromnie się cieszymy 😊Dziś swoimi wspomnieniami dzieli się z nami Marysia Miś – zeszłoroczna maturzystka!😊🌸
Spędziłam w szkole salezjańskiej 1️⃣2️⃣ lat. Jestem tej szkole wdzięczna za każdy spędzony w niej dzień. Choć czasem nie było łatwo, czasem nawet lały się łzy – ale to tam spędziłam lata, o których w przyszłości będę mogła powiedzieć „za moich czasów”.

Żeby opisać wszystkie moje najlepsze wspomnienia, na pewno nie wystarczyłby jeden post. Spoglądając dziś na, stojące na półce, pamiętniki z lat szkolnych pomyślałam, że to niemożliwe, aby z tych pięciu, w pełni zapisanych zeszytów wybrać jedno wspomnienie…

Choć konkurencja była duża, postanowiłam opowiedzieć Wam dzisiaj o tym, jak, wspólnie z moimi kolegami i koleżankami, wystawiliśmy nasz ostatni spektakl „Pan Jowialski”🎭. Jednak muszę tu wtrącić, że największą konkurencją dla tego wspomnienia były niezapomniane chwile z kółka krawieckiego📍✂️👗 (z tego miejsca przesyłam serdeczne buziaki dla pani Lidki i wszystkich, którzy do dzisiaj przychodzą do naszej pracowni, by na jedną chwilę stać się prawdziwymi projektantami :)).

„Pana Jowialskiego”🎭 wystawialiśmy właściwie w gronie humanistów, z pomocą jednego kolegi mat-fiza. Już sam wybór sztuki był trudny… Wahaliśmy się długo, czy chcemy wystawić coś tragicznego, by zakończyć szkołę z patosem, czy wolimy może jakiś pokręcony teatr absurdu – równie szalony jak my :)… Stanęło jednak na komedii i to na prawdziwej klasyce. „Pan Jowialski”, autorstwa Aleksandra Fredry, ma tak przewrotną fabułę, że z początku sami się w niej gubiliśmy. W jednej chwili byliśmy w domostwie pana Jowialskiego, a w kolejnej w królestwie Tambambuktuhan. Spędziliśmy w tej niezwykłej krainie wiele godzin, pełnych najszczerszego śmiechu, ale też ogromnego wysiłku – dwoje z nas do premiery zdążyło kompletnie osiwieć!

Premierę planowaliśmy na początek roku, ale gdy matura zaczęła dawać się we znaki, próby LGT stały się świetną wymówką, by do późnego wieczora siedzieć w szkole, w świetnym towarzystwie i wygłupiać się na scenie… A jeśli już próba dobiegała końca, to długo nam zajęło, zanim rozeszliśmy się do domów. Zawsze najtrudniejsze na próbach było ich zakończenie… Jednak kiedy wszystkie sceny były już kilkakrotnie przegrane, a stroje przymierzone nie dało się znaleźć pretekstów, żeby spędzić kolejną godzinę w sali nr 2…

Choć humany zwykle są rozszerzeniem, to nasz rocznik otrzymał w klasie maturalnej miano skurczenia humanistycznego i może to wytłumaczy, dlaczego mieliśmy tak ogromny problem z nauką tekstu. Twierdziliśmy, że przez zadania domowe i tą szalenie trudną matematykę (pamiętajcie humaniści – zawsze chodzi o matematykę 😉 ~ joke alert) nie mamy czasu na naukę ról. Prawda jednak była dla każdego oczywista – nikomu z nas nie spieszyło się do premiery, bo to oznaczałoby koniec naszej teatralnej przygody.

Po wielu trudnościach i łzach, których nikt z nas chyba nigdy nie zapomni, udało nam się nareszcie wystawić „Pana Jowialskiego”. Emocje, towarzyszące nam podczas premiery, są nie do opisania. Nie było to dla nas tylko szkolne przedstawienie. Był to kres długiej drogi, którą wspólnie przeszliśmy – idealne zwieńczenie naszych humanistycznych przygód!

Na początku pierwszej klasy liceum nikt z nas nie przypuszczał, że staniemy się dla siebie przyjaciółmi, ale teraz – gdy z nostalgią przeglądam scenariusz „Pana Jowialskiego”, z naniesionymi ręcznie poprawkami i zakreślonymi kwestiami Szambelanowej – jest dla mnie oczywiste, że do końca życia zapamiętam moich drogich humanistów. Sama nie wiem, co tak naprawdę nas ze sobą złączyło i co sprawiło, że każdego dnia byliśmy dla siebie oparciem i inspiracją. Moje humany to ludzie, na których zawsze mogłam (i do dzisiaj mogę) liczyć, którzy wysłuchają moich wątpliwości i przemyśleń, ale też tacy, którzy razem ze mną będą śmiać się do łez, podczas bitwy na cytaty! 🙂 Dziękuję im za to z całego serca!

W tym miejscu muszę zaznaczyć, że nie mówię tylko o moich rówieśnikach… Nasz profil był taki, jaki był również dzięki tym, którzy przekazywali nam wiedzę. Nie byli oni tylko nauczycielami, ale częścią nas – pozwolili byśmy uczyli się od nich nie tylko tego, co w podstawie programowej. Mogliśmy naprawdę ich poznać i nauczyć się ich, a oni nauczyli się nas. Dlatego ślę teraz serdeczny i pełen wdzięczności uśmiech do naszych kochanych pani Latos, pani Kukorowskiej, pana Drobnika, a przede wszystkim do naszej wychowawczyni – pani Agnieszki Maląg 🙂 A dla Was, koleżanki i koledzy, mam radę – naprawdę korzystajcie z tego czasu, który możecie spędzić w gronie szkolnych znajomych. Róbcie dużo zdjęć, żeby mieć co wspominać i pielęgnujcie swoje relacje, żeby nie skończyły się wraz z ostatnim dniem szkoły 🙂
Link do spektaklu LGT ➡️

Tym razem WSPOMNIENIA od Marysi Lutkowskiej

 😍 MARYSIA LUTKOWSKA – TEGOROCZNA MATURZYSTKA OPISUJE SWOJE SŁODKIE🍰🥧I SŁONECZNE 🌞 CHWILE W SZKOLE 😊😍🌸
Być może 6 lat spędzonych w jednej szkole to wcale nie tak dużo, biorąc pod uwagę osoby, które chodziły jeszcze do PSSP, jednak ten czas wiąże się z tyloma wspomnieniami, że nie sposób wybrać tylko jedno z nich 😅. Napiszę więc o kilku – moim zdaniem – najciekawszych.
W II liceum na humanie wkręciliśmy się w oglądanie na youtubie krótkich filmików, na których Koreańczyk przygotowywał pięknie wyglądające ciasta 🍰. Niestety skutek uboczny był taki, że robiliśmy się głodni 😏. Dlatego zmotywowaliśmy się i ułożyliśmy terminarz ciast. Co dwa tygodnie na długiej przerwie pomiędzy lekcjami historii, jedliśmy przygotowane przez nas wypieki. 💛 To były słodkie czasy 💛. Nie można przewidzieć, jakim przedawkowaniem cukru (i szalonymi wyzwaniami pokroju: „nie wierzę, że zjesz szarlotkę z musztardą” 😂😏) zakończyłyby się nasze pomysły – niestety kameralną humanistyczną cukiernię musieliśmy zamknąć 🚪, kiedy do jej drzwi zaczęła pukać matura.
Czasami sala historyczna stawała się prawdziwym polem bitwy – tak jak wtedy, gdy rozgorzały w niej walki o pufę ⚔.Chociaż w nierównej walce została ona zagarnięta przez mat-fiz, tak naprawdę rozejm nigdy nie został podpisany… 😜
Zawsze z uśmiechem będę wspominać również próby w Licealnej Grupie Teatralnej 🎭. Ostatni spektakl, w którym brałam udział – „Letni dzień” minął tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, kiedy zeszłam ze sceny 😱. Od tamtego czasu ogromnie brakuje mi atmosfery na próbach – kiedy śmialiśmy się tak, że aż bolały nas policzki 😂. W dzień, gdy wystawialiśmy dwa dramaty Mrożka na pożegnanie, debiut w LGT zaliczył również wielki, różowy, dmuchany flaming 😁. Urządziliśmy sobie prawdziwy letni dzień pod koniec jesieni – w jakim innym miejscu, jeżeli nie w teatrze, można tak nagiąć rzeczywistość? 😍
Ostatnie wspomnienie sięga aż czasów gimnazjum, kiedy z przyjaciółmi wymyśliliśmy inicjatywę „recenzenckiego czwartku”. Można ją uznać za kontynuację obiadów czwartkowych 😂 (ale nasze spotkania nie łączyły się z obiadem, choć odbywały się w stołówce). W niektóre czwartki siadaliśmy przy stole z ciepłą herbatą ☕ i omawialiśmy ostatnio obejrzane przez nas filmy 🎬 i przeczytane książki 📖. Był to nasz osobisty kącik kulturalny, gdzie mogliśmy dzielić się odczuciami i wrażeniami 😊.
Kiedy myślę o tych niesamowitych chwilach, od razu bezwiednie się uśmiecham 😀. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że dzięki tej szkole wiele się nauczyłam i poznałam w niej wspaniałych przyjaciół 💛

‼️KOLEJNE WSPOMNIENIA‼️😍

Dziś możecie przeczytać salezjańską historię – salezjańskiego człowieka – Sebastian Podstawski – TEGOROCZNEGO MATURZYSTY 😊
„To co tu opisałem, to zaledwie skrawek różnych historii, wydarzeń, niesamowitych wspomnień, które posiadam w związku z naszą Salezjańską szkołą. I chciałbym zakończyć to jednym… JESTEM WDZIĘCZNY ZA BYCIE UCZNIEM AKURAT TEJ SZKOŁY”.
⬆️To zapowiedź dłuższej wypowiedzi, którą możecie znaleźć TUTAJ

Swoje WSPOMNIENIE podsyła nam Weronika Lehwark- maturzystka 😊

Wspominając czas w tej szkole trudno nie wspomnieć o wyjeździe do Włoch🚌. Były to niezapomniane chwile spędzone wraz z przyjaciółmi. Pamiętam codzienne zwiedzanie i ból stóp👣 po dobrych kilku tysiącach kroków na koncie 🙂. Do dzisiaj wspominam czas wolny, który spędzaliśmy pod Panteonem. Mieliśmy wtedy wiele okazji, aby zobaczyć występy uliczne. Także za nic nie zapomnę przepysznych lodów🍦 i pizzy🍕. Włoskiego jedzenia nic nie zastąpi! Często wracam do tych momentów: czy do tańczenia belgijki na włoskim placu czy do spędzania beztroskich chwil wraz z przyjaciółmi ♥️.

WSPOMNIENIE – INNE NIŻ WSZYSTKIE 💛

Kochani Uczniowie!
Wiele razy zdarzyło mi się narzekać, że jesteście zbyt głośno🗣. Hałas jak na lotnisku🛫 często przeszkadzał. I to, że przepychacie się między sobą, wymyślacie dziwne i totalnie kosmiczne zabawy🎲🔫⚽️🏒🤼‍♂️🤹‍♀️, o których najdelikatniej można powiedzieć niewłaściwe😁. Tak. To prawda…staram się też pamiętać, że młodość rządzi się swoimi prawami. 😉 Dzisiejszy poranek i pustka sprawiły, że bardzo zatęskniłam za Wami!😢 Za tym przyjemnym gwarem Waszych rozmów, za Waszym uśmiechem… Czekam z niecierpliwością i tęsknotą, kiedy ta pusta przestrzeń wypełni się waszą radosną obecnością. Kiedy znów zaczniecie narzekać pod klasą, że tyle trzeba się uczyć📚. Kiedy znów będziecie z uśmiechem opowiadać o swoich przygodach🚌 i pasjach🏇🎭🎸, podjętych wyzwaniach🚴‍♀️🏊‍♂️ i planach na przyszłość. Oczami wyobraźni już widzę, jak ustawiacie się pod klasą🎒, robicie sobie żarty,🤪 zajmujecie swoje miejsca w klasie i wymyślacie tysiące sposobów na przetrwanie najbliższych 45 minut👩‍🏫. Gdy obserwuję puste korytarze, wiem jedno: BEZ WAS NIE MAM SENSU! Nadal istnieję, ale tylko jako budynek…🏫
To co dzieje się teraz, będzie kiedyś tylko wspomnieniem. Bądźcie rozsądni, dbajcie o swoje ciało i duszę. Kiedyś wszystko wróci do normy i będzie jak piękny, nieoczekiwany prezent🎁🎉. Możemy się poddać albo walczyć!
Wysyłam dużo dobrej energii i życzę spokojnego dnia Wam wszystkim! ☀️
WASZA SZKOŁA

MICHAŁ DUTKIEWICZ – tegoroczny maturzysta, przesyła nam swoje wspomnienia 😊

Przy wspomnieniach chyba najprościej wspomóc się Facebookiem 😅 No to są, najstarsze zdjęcia z FB zawiązane ze szkołą🏫, a konkretnie te z wyjazdu na plan Rodzinki.pl.
Był to mój pierwszy raz w Warszawie. Pamiętam jak dziś jak niesamowite było zobaczenie planu zdjęciowego serialu, który chyba każdy wtedy znał i uwielbiał. Kto nie chciałby wejść do tego domu🏠, spotkać aktorów i zobaczyć jak kręcone są sceny? Był to cudowny wyjazd, który ciągle bardzo dobrze pamiętam, mimo że minęło od niego już 5 lat! 😲

Wspomnienia od BWS – zeszłoroczni maturzyści

Czasem, który każdy z nas zapamięta na długo, były ostatnie miesiące klasy maturalnej… Był to piękny czas ciężkiej pracy i ostatnich powtórek przed egzaminem, ale też czas, w którym najbardziej mogliśmy odczuć moc naszych przyjaźni! ❤️
Tegorocznym maturzystom życzymy powodzenia! Trzymamy kciuki i klepiemy zdrowaśki, żeby świetnie Wam poszło! ☺️😌
Ślemy wszystkim dużo uścisków!
Zeszłoroczni Maturzyści

Zobaczcie sami:

https://www.facebook.com/SzkolySalezjanskiePoznan/videos/1579537888868087/

Dziś TYMOTEUSZ BORSIAK dzieli się z nami swoimi szkolnymi wspomnieniami!

💪 Będąc w tak wspaniałej szkole trudno wybrać kilka z ogromu wspaniałych wspomnień, no ale jakoś się udało 😅

Zacznijmy od samego początku. Wrzesień 2015, malutki i okrąglutki Tymuś przychodzi pierwszy dzień do gimnazjum. Pierwsze co robi, to myli damską toaletę z męska. Nie zapowiadało się zbyt dobrze, ale na szczęście po kilku dniach zobaczyłem, że ta szkoła stanie się dla mnie drugim domem na jeszcze długie lata 😇

Projekt gimnazjalny 2017, czyli nauka robienia wszystkiego na ostatnią chwilę, bo przecież wcześniej się nie chciało 😆 Koniec końców jednak wyszło świetnie i byliśmy z siebie bardzo dumni ✌️

Co może być bardziej charakterystycznego dla naszej szkoły niż Belfer? No chyba innego skojarzenia nikt nie ma 🔥
Na zdjęciu Młody John Travolta i Olivia Newton przed opanowaniem sceny Zespołu Szkół Salezjańskich w Poznaniu, październik 2017😎

No i przyszedł czas na koniec gimnazjum i balangę na Balu Gimnazjalnym (buziaki dziewczyny 😘)

Nocki to chyba jeden z moich ulubionych momentów w roku szkolnym, ale na tym zdjęciu widać, że baterie już były na wyczerpaniu 😆

Coroczne wyjazdy na Lednicę to też masa wspomnień. W zeszłym roku tak się udało, że nawet udało się nam udzielić małego wywiadu 😊

Szkoła to też oczywiście wycieczki 🌍 Na tym zdjęciu widać na naszych twarzach dumę po rozstawieniu namiotu, który przez najbliższą noc służył nam jako schronienie

Początek tego roku szkolnego był dla mnie absolutnie wyjątkowy, ponieważ społeczność szkolna wybrała mnie na Przewodniczącego Samorządu Uczniowskiego✌️ Na zdjęciu cała drużyna przedstawicieli klas w SU, z którymi pracujemy dla naszych koleżanek i kolegów ze szkolnych korytarzy 😊

Ostatnie zdjęcie to zdjęcie z grudniowej wycieczki do Poczdamu, wycieczki na której cały czas mnie bolał brzuch ze śmiechu. Ci co byli tam ze mną wiedzą dlaczego 🤠
#zostanwdomu #powspominaj #myjrece #darowanyczas

Wspomnienia Adama :)

NO TO LECIMY DALEJ! KOLEJNE WSPOMNIENIA PRZESYŁA NAM Adam Zemler TEGOROCZNY MATURZYSTA!! 💛
Często chodzimy po korytarzach szkoły z dnia na dzień, nie myśląc nawet o tym, że w naszych głowach rodzą się wspomnienia, a przez 6 lat może się ich nagromadzić naprawdę mnóstwo 😍

Pierwsze wspomnienie, które przychodzi mi do głowy, to moja wyśmienita gleba z placu Navona w Rzymie. Tak spektakularny upadek przykuł uwagę nie tylko moich rówieśników, ale również zajadających pizzę i popijających cappuccino Włochów 😂🇮🇹

Zresztą, na wycieczkach zwykle mam pecha – niejedna z nich, ze względu na moje gabaryty, skończyła się pękniętymi spodniami. Najbardziej spektakularnie miało to miejsce, gdy w drugiej gimnazjum pojechaliśmy do Dzień Dobry TVN i na plan Rodzinki. Wierzcie mi, lub nie, ale wchodzenie do siedziby najpopularniejszej telewizji śniadaniowej z kurtką zawiązaną wokół pasa, by zakrywała dziurę w dżinsach, to niezbyt komfortowe przeżycie. Potem miał miejsce spodniowy shopping, zresztą nie ostatni w mojej szkolnej historii 😱🛍️

Co do strojów – mój kostium Papkina z „Zemsty” też zasługuje na wspomnienie tutaj. Jak się nie umiało większości tekstu, to chociaż strojem trzeba było nadrobić. W trzeciej gimnazjum z okazji Dnia Chłopaka przebrałem się za żyrafę, a na Mikołajki byłem klasowym czerwonym krasnalem z brodą, to był niezły odlot jak widać 👒🦒

Występy to w ogóle obszerny temat, tutaj na uwagę zasługuje moja „belfrowa” kariera, gdzie miałem okazje być OSTR-em, Kortezem i IGO oraz dwukrotnie to show prowadzić. Wspomniany już przez Marysię Frasunkiewicz „La La Land” też bardzo dobrze wspominam💃

Jednym z popisów, który dał nam mnóstwo tzw. beki jest ten z festynu rozpoczynającego obchody dziesięciolecia szkoły, gdzie wraz z Sebastianem, Michałem i Wiktorem odegraliśmy pewną pantomimę, gdzie ja i Seba mieliśmy kontrolę nad naszymi „nogami”, ale ręce leżały w gestii naszych kompanów, co dało niemały ubaw 🤣

Osiemnastkę świętowałem na wykładach z fizyki, chodząc po Kampusie Morasko z balonami przypiętymi do plecaka 🎈

Najwięcej wspomnień dają wycieczki! Poza glebą w Rzymie, było wiele innych godnych pamięci wspomnień. W Lednogórze miałem wianek na głowie, w Międzyzdrojach gadałem z pomnikiem i tarzałem się w piasku, razem z księdzem Dawidem intonując „Orki z majorki”, wracając z Wilna chodziłem w „spódnicy” po prawosławnym klasztorze, a to tylko urywek przeżyć z 6 lat mojej historii. Takich wspomnień nie dostarczy żadna inna szkoła! 😍